czwartek, 7 maja 2020

Gdzie się podziały....moje ogórki...

Po co mi to było??? Wszyscy to i ja...i czym się skończyło. Odkryłam agrowłókninę, żeby oplewić ogórki i płakać mi się chce, pusto, część zjadły turkucie, część nasion sparciała. koniec kwietnia i początek maja był wyjątkowo zimny i ogóreczki nie wzeszły. A mówiła mama "ogórki siejemy w wigilię św. Stanisława" nie wcześniej, bo kto sieje przed wigilią Stanisława to z ogrodu będzie trawa...wróciłam do domu i postanowiłam czekać do 7 maja, teraz tak jak trzeba. Dwa dni wcześniej namoczyłam nasiona w mleku (niby tracą goryczkę przy późniejszym owocowaniu). Poodcinałam denka od kubeczków plastikowych i zabrałam się od roboty. Pewnie zapytacie po co kubeczki - przed turkuciami, mam nadzieję że chociaż trochę kubeczki ochronią przed zjedzeniem nasion a później i korzonków ogórków. Dosiałam Octopusy, Juliany, Śremskie i Soplice. Mam nadzieję, ze tym razem będzie lepiej, chociaż drżę, bo jeszcze zimni ogrodnicy przede mną. Po prawie 3 tygodniach przyszedł czas na odkrycie cebuli, zaczyna powoli łamać szczypior pod ciężarem agrowłókniny a to jeszcze nie ten czas, aby zakończyć okres wzrostu. Po odkryciu oplewiliśmy i napowietrzyliśmy trochę glebę. Tak na moje skromne oko, zapowiada się dobry rok na cebulę. 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz