sobota, 18 kwietnia 2020

Święta, święta i po świętach....

Ten rok działkowca zaczął się wyjątkowo dziwnie, epidemia Covid - 19, zakaz wychodzenia, przemieszczania się no i w końcu samotne święta....jakoś tak ciężko przywyknąć do takiej rzeczywistości. Ale już minęły i chwała za to. Czas na działanie a nie na użalanie się nad sobą. Działka się sama nie posieje i nie posadzi. Dziś sobota więc na pierwszy rzut idzie cebulka. Nasiona cebuli dymki kupiłam już w lutym, jak tylko się pokazały w ogrodniczym od razu zakupiłam właściwą ilość. w tamtym roku nie udało mi się posadzić nic, bo za późno się obejrzałam z zakupem. Za to w tym roku istny szaaał. Zakupiłam WOLSKĄ, SOCHACZEWSKĄ i BIAŁĄ. Na etykietach były różne oznaczenia I, II, III, IV - to oczywiście rozmiary. Im mniejszy rozmiar tym lepsza do sadzenia. Ja jako początkujący ogrodnik wybrałam rozmiar II. Przed posadzeniem prawie dwa miesiące wisiały w worku u rodziców i przechodziły proces "pędzenia". Zawieszone były nad piecem w kotłowni i suszyły się powolutku czekając na swój czas. Czemu służy taki zabieg? W uprawie cebuli jest to bardzo ważny proces, który ma za zadanie dosuszenie cebuli przed posadzeniem. Nasiona cebuli przechowywane są przeważnie w chłodni, więc po przywiezieniu do sklepu i zakupie należy ją dosuszyć. Takie suszenie gwarantuje nam to, że cebula nie będzie wybijała w tzw. "bąki"- nie będzie zakwitała. Przed posadzeniem wypędzone nasiona cebuli zaprawiłam zaprawą nasienną T75 (różowa), która ma za zadanie ochronę przed chorobami grzybowymi. Grządki pod cebulę przekopaliśmy z moim małżem, w każdą wsypałam obornik bydlęcy i zabrałam się do pracy. Cebulkę sadziłam tak, aby 1/3 cebulki wystawała nad ziemię. Posadzone, podlane, nakryte agrowłókniną. Teraz niech spokojnie rośnie. A co na rabatach kwiatowych???Powoli do życia budzą się szafirki, tulipany botaniczne, mini irys, cebulica i królowa ogrodu - cesarska korona!!!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz